W mojej rodzinie gra na cymbałach wileńskich przechodziła z pokolenia na pokolenie, nie zawsze najkrótszą i oczywistą drogą. Pierwszym cymbalistą, o którym mi wiadomo, był Stanisław Marcinkiewicz (1897-1949) z Żaściun pod Wilnem. Nie wiem od kogo nauczył się grać. Oprócz tego pisał również wiersze. Jego cymbały prawdopodobnie zbudował Piotr Żabiłowicz, również z Żaściun. Gdy Stanisław wyjeżdżał do miasta, zostawiał cymbały, którymi zainteresował się jego siostrzeniec Ziutek, ale o nim poniżej. Pod koniec życia, gdy był chory i już nie grał, cymbały przekazał właśnie siostrzeńcowi. Stanisław uczył gry na cymbałach również Władysława Marcinkiewicza (ur. ok. 1928 r.) z Żaściun. Pomimo zbieżności nazwiska i tej samej miejscowości, pokrewieństwo nie jest znane.
 |
Stanisław Marcinkiewicz, 1938 r. |
Józef Krupski (1917-1992) jako dziecko często przebywał u swojego wujka Stanisława w Żaściunach. Gdy wujek wyjeżdżał, babcia zdejmowała cymbały z szafy i pozwalała Ziutkowi (zdrobnienie od imienia Józef) na nich pograć. Tak oto samodzielnie nauczył się pierwszej melodii. Ku zdziwieniu wujka, pewnego razu zaprezentował tę umiejętność i stał się jego uczniem. Stanisław nauczył go wszystkiego, włącznie ze strojeniem cymbałów. Jako 12-letnie dziecko zaczął już grać na weselach, był nieprzeciętnie zdolny. Później razem z harmonistą Teofilem (nazwisko nieznane) ograli ok. 50 wesel. Wojna przerwała pasję i
Józef Krupski wrócił do grania po 40 latach, gdy był już na emeryturze. Zdobywał najwyższe laury na wielu festiwalach.
Jego uczniem był wnuk Andrzej Zajko, równie zdolny jak dziadek, a może i bardziej. Jednak Józef Krupski sadzał do swoich cymbałów wszystkich chętnych i uczył podstaw gry na tym instrumencie. Metoda była prosta, ale skuteczna. Chwytał swoimi dłońmi za dłonie ucznia i prowadził je po strunach grając wileńskie melodie. Tak nauczył grać swojego syna Krzysztofa. Również w ten sposób uczył swojego wnuka Piotra Krupskiego, jednak ze względu na różne miejsca zamieszkania, skończyło się tylko na oswojeniu z instrumentem i podziwem wnuka dla tego, co robił jego dziadek. Po latach Piotr również zaczął grać na cymbałach.
 |
Józef Krupski, 1988 r. |
Krzysztof Krupski (1964), najmłodszy syn Józefa Krupskiego, na co dzień obserwował to, co działo się w jego rodzinnym domu w Kętrzynie. Uczył się od swojego ojca, ale nie występował nigdy publicznie. Z zawodu jest fotografem. Jest autorem wielu domowych zdjęć i nagrań swojego ojca. W 2018 r. kupił cymbały i z powodzeniem gra wileńskie melodie.
 |
Krzysztof Krupski, 2019 r. |
Andrzej Zajko (1978-1998)
już w wieku 5 lat rozpoczął naukę gry na cymbałach u swojego dziadka Józefa Krupskiego. Uczył się w klasie fortepianu w Państwowej Szkole Muzycznej w Giżycku. Był instruktorem gry na cymbałach w Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. W wieku niespełna 10 lat, wraz ze swoim dziadkiem, został laureatem I nagrody Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą w kategorii “Duży-Mały”. Wiele razy występował na Ogólnopolskich Turniejach Cymbalistów w Gryfinie k. Szczecina. W 1996 r. na XXX Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą zdobył drugą nagrodę w kategorii seniorów-instrumentalistów (mimo nieukończonych 18 lat). Wielokrotnie występował na terenie Polski, Litwy, Białorusi, Wielkiej Brytanii. W 1997 r. Andrzej Zajko znalazł się w składzie zespołu “Berklejdy".  |
Andrzej Zajko, 1997 r. |
Piotr Krupski (1972) podczas wakacji i ferii zimowych odwiedzał swojego dziadka Józefa Krupskiego w Kętrzynie. Z powodu odległości miał z nim tylko taki kontakt. Pewnego razu dziadek posadził go na wersalce, położył mu na kolana cymbały i wręczył pałeczki. Sam udał się do sąsiedniego pokoju i nasłuchiwał. Piotr był onieśmielony gabarytami cymbałów i ilością strun, ale ze słuchu zaczął grać "Wlazł kotek na płotek". Józef podszedł i pokazał mu jak zagrać "Walca niebieskiego". Niewiele wyszło z tej nauki, ale Piotr złapał bakcyla, po latach kupił cymbały i zaczął na nich grać. W międzyczasie Piotr najpierw występował w chórze szkolnym, a później tworzył muzykę elektroniczną na syntezatorach. Jednak rodzinna tradycja była silniejsza i wygrały ostatecznie cymbały. Dziś Piotr jest laureatem kilku festiwali, na których prezentował wileńskie melodie wykonywane niegdyś przez jego dziadka.
 |
Piotr Krupski, 2015 r. |
Julita Lach (Krupska) (1996) to najmłodsza wnuczka Józefa Krupskiego. Gry na cymbałach nauczyła się od swojego ojca Krzysztofa. Pierwszym publicznym występem było jej własne
wesele w 2020 r. (ku zaskoczeniu zgromadzonych gości). Miesiąc później, już pod nowym nazwiskiem, zagrała na
43. Międzynarodowym Jarmarku Folkloru w Węgorzewie, gdzie zaprezentowała kilka melodii z repertuaru swojego dziadka Józefa Krupskiego.
 |
Julita Krupska, 2019 r. |
I co dalej?
Czy nastąpi sukcesja na piąte pokolenie? Trudno powiedzieć. Czas ciągle biegnie do przodu, zmieniają się mody oraz muzyka. Czy gra na cymbałach jest ciągle atrakcyjna? Wydaje mi się, że może być, szczególnie jeśli szuka się czegoś unikatowego, wartościowego i ma się dobry przykład w rodzinie. Czas pokaże...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz