10 gru 2025

44. Spotkania Cymbalistów w Rzeszowie okiem jurora

To były piękne dni... można by rzec, cytując fragment popularnej niegdyś piosenki. Podróż do Rzeszowa oznaczała dla mnie 730 km (w jedną stronę) i wiele godzin jazdy, ale było warto. Zaproszono mnie do jury 44. Spotkań Cymbalistów, w którym znalazłem się w znakomitym składzie: Marta Maślanka (przewodnicząca), Jolanta Danak-Gajda i Janusz Jaskulski. 

Marta Maślanka (przewodnicząca jury) udziela wywiadu dla telewizji

Przyszło nam obejrzeć, wysłuchać i ocenić 34 cymbalistów-solistów i 17 kapel z cymbalistami w swoim składzie. Reprezentowali oni województwa: podkarpackie, warmińsko-mazurskie, lubelskie, małopolskie i mazowieckie. Duszą całej imprezy i niezrównanym konferansjerem był Stanisław Jaskułka, zapowiadający uczestników w gwarze podhalańskiej z dużą dozą humoru.

Jakub Karpuk z Ełku wraz z konferansjerem Stanisławem Jaskułką

Niektóre występy emanowały wielką radością z gry, inne przebiegały w ogromnym skupieniu, jeszcze inne przybrały charakter widowiska. Każdy zaprezentował swój indywidualny styl i brzmienie. Prawdziwym wyzwaniem był trzeci utwór, ujawniający muzyczne preferencje uczestników - od muzyki popularnej po "bardzo poważną".

Kapela Ludowa Iskierczanie z Dębicy

Niezmiernie ucieszył mnie występ debiutantów. Stawiać swoje pierwsze kroki na tej scenie to nie lada wyróżnienie samo w sobie. To znakomity start i tylko patrzeć, jak będziemy ich oglądać na kolejnych i innych imprezach. Trzymam za nich kciuki! Pojawienie się większości z nich, to efekt "Letniej szkoły gry na cymbałach", która od pięciu lat odbywa się pod patronatem WDK w Rzeszowie. To bardzo cenna i ważna inicjatywa.

Krzysztof Falger z Albigowej - debiutant promieniujący radością

Najliczniejszą okazała się kategoria młodzieżowa (15 osób). Tu było najtrudniej, ale jury poradziło sobie z takim wyzwaniem. Na scenie pojawiły się także prawdziwe "perły", cymbaliści-mistrzowie. Wśród solistów-cymbalistów pierwsze miejsce zajął Paweł Iwan, a spośród kapel "Iskierczanie" z Dębicy otrzymali Grand Prix.

Paweł Iwan z Jarosławia zagrał bajecznie.

Kapela Iskierczanie i połowa jury

Popatrzmy jeszcze na innych uczestników. Niestety objętość tego wpisu nie pozwala zaprezentować tu ich wszystkich. Gratuluję z całego serca każdemu, kto pojawił się w tegorocznej edycji z cymbałami na tej scenie. I nie tylko z cymbałami, bo byli też inni znakomici instrumentaliści. Serdeczne podziękowania kieruję w stronę organizatora tej przepięknej imprezy - dyrektora i pracowników WDK w Rzeszowie.

Andrzej Mozgała z Lutoryża zachwycił muzyką J.S. Bacha na swoich cymbałach

Henryk Kuraś ze Skrzyszowa, najstarszy cymbalista
(choć wcale tego nie widać)

Michalina Rogińska z Ełku i Stanisław Jaskułka z... mikrofonem

Michał Rydzik z Grodziska Dolnego zagrał piękną interpretację
tematu przewodniego z serialu "Dom"

Jakub Bukowski z Ełku zagrał dawne wileńskie melodie

Jakub Czapla z Dębicy. Z jego cymbałów muzyka po prostu płynęła

Agnieszka Rydzik z Grodziska Dolnego (dziękuję za ciekawą rozmowę)

Przemysław Stępkowski z Ełku nucący podczas grania i bardzo
przeżywający swoją grę, co spodobało się jury

17 lis 2025

Program o cymbałach w telewizji LRT Plius

Dzięki Katazrynie Cibulskė i jej zaangażowaniu w popularyzację gry na cymbałach na Wileńszczyźnie, miałem przyjemność poznać Dariusza Malinowskiego z telewizji LRT Plius i udzielić wywiadu na potrzeby jego programu. Zarówno gospodarz programu, jak i jego goście, mamy nadzieję, że dzięki takim działaniom cymbały na Wileńszczyźnie odrodzą się na nowo.

Katarzyna Cibulskė
Zapraszam do obejrzenia programu:

https://www.lrt.lt/mediateka/irasas/2000549109/o-duszy-wilenszczyzny-albo-co-sie-stalo-z-tradycja-rodzimych-cymbalistow

Katarzyna Cibulskė udziela lekcji gry na cymbałach na Wileńszczyźnie:



7 lis 2025

Cymbalista Leonas Mikasiūnas z Hoduciszek

Przeglądając "Kurier Wileński" z  5 września 1995 natknąłem się na artykuł, w którym pojawił się nieznany mi cymbalista. Koniecznie chciałem poznać jego losy. Katarzyna Cibulskė dotarła do jego córki — Danutė Gintautienė i tym sposobem mogłem poznać historię życia cymbalisty z Hoduciszek, którą dzielę się z czytelnikami tego bloga.

Leonas Mikasiūnas urodził się w lutym 1920 roku w Suboczy (Subačius), niedaleko Poniewieża. Jego ojciec Daniel miał pochodzenie białoruskie i był murarzem. Znał swój fach bardzo dobrze — z Postaw (Pastovys) przyjechał do Hoduciszek (Adutiškis), aby budować murowany kościół. Tam poznał swoją przyszłą żonę Adelę.

W roku 1914 wybuchła wojna. Przez trzy lata okolice Hoduciszek znajdowały się na linii frontu — okoliczne wsie na skraju lasu spłonęły, mieszkańcy zostali wypędzeni, a ludzie, uciekając przed głodem, kierowali się na zachód, w głąb Litwy. Tak też Daniel ze swoją rodziną trafił w okolice Poniewieża. Po wojnie rodzina wróciła do Hoduciszek.

W roku 1920 r. Hoduciszki znalazły się w granicach Polski. Rodzina żyła skromnie — było sześcioro dzieci, a ziemi zaledwie 3,5 hektara. Danielius pracował jako murarz i zdun, a starsze dzieci pomagały mu przy pracy.

Leonas Mikasiūnas w młodości.
Fot. z archiwum Danutė Gintautienė.

W kościele w Hoduciszkach organistą był Leonas Bielinis. Założył on szkołę Stowarzyszenia „Rytas” i w niej pracował. Stworzył on kółko teatralne i orkiestrę, w której Leonas Mikasiūnas prawdopodobnie grał na bębnie.

W 1937 r. Leonas Mikasiūnas poznał wiejskiego muzyka Vladziuka Pilinskasa ze wsi Sakuny i zaczął samodzielnie uczyć się gry na cymbałach ze słuchu — początkowo grał piosenki, a później walce, polki, krakowiaki. Razem z Pilinskasem grali na weselach i zabawach wiejskich. We wsi Dowejsie (Davaisiai) poznał swoją przyszłą żonę Marytė, którą poślubił w 1942 roku.

Leonas z żoną, dziećmi i teściową, Dowejsie 1952 r.
Fot. z archiwum Danutė Gintautienė.

Zaraz po wojnie Leonas wraz ze swoją rodziną zamieszkali w Hoduciszkach. Gdy nadeszła władza radziecka, Leonas został sekretarzem gminy, a później pracował w sklepie z artykułami rolnymi. W latach 1948-49 rozpoczęto tworzenie kołchozów. Wtedy pracował na budowach jako palacz oraz robił pomniki. W państwowym gospodarstwie rolnym w Hoduciszkach, w warsztatach mechanicznych, pracował jako magazynier.

Leonas Mikasiūnas po prawej.
Fot. z archiwum Danutė Gintautienė.

Z inicjatywy dyrektora gospodarstwa V. Vrublauskasa w 1975 roku w Hoduciszkach powstała kapela, do której został zaproszony Mikasiūnas. Kupił stare cymbały i znów zaczął grać walce i polki — przypomniał sobie swoją młodość. Jego ulubioną piosenką była „W cichy wieczór” (Tyliajam vakare). Później kapela dołączyła do zespołu etnograficznego z Łoździan-Hoduciszek, w którym śpiewała także jego żona. Oboje byli bardzo szczęśliwi, razem podróżowali.

Fot. z archiwum Danutė Gintautienė. Sierpień 1995 r.

W czasach niepodległej Litwy życie kulturalne Hoduciszek ożywiło się — w szkole, w świetlicy i bibliotece obchodzono ważne dla Litwy rocznice. Zespół brał udział w festiwalach „Skamba, skamba kankliai” i "Griežynė" w Wilnie, w festiwalu „Baltica '96”, a także koncertował w sejmie.

Fot. z archiwum Danutė Gintautienė.

W roku 1992 w Hoduciszkach nagrywano program telewizyjny „Pod własnym dachem” („Po savo stogu”). Muzycy grali, inni tańczyli i śpiewali. Marytė i Leonas obchodzili złote gody. Ona zaśpiewała, on zagrał na cymbałach. W tym nagraniu L. Adomėlis grał na akordeonie, a S. Bučėlis na skrzypcach.

Festiwal "Griežynė", 1994 r.
Fot. Lietuvos Nacionalinio Kultūros Centras

Leonas Mikasiūnas grał na cymbałach od 1975 do 1996 roku. Bardzo lubił występować — ubierał się elegancko, perfumował, lubił rozmawiać z ludźmi. Był troskliwy, dowcipny, interesował się polityką. Najtrudniej było go namówić do leczenia — nie lubił lekarzy.

Zmarł w 1997 roku i spoczywa na cmentarzu w Hoduciszkach.

Lato w Hoduciszkach. Dziadek Leonas z prawnukami.
Od lewej: Giedrius, Aidutė, Indrutė. Fot. z archiwum Danutė Gintautienė.

6 lis 2025

Katarzyna Cibulskė i Gustaw Juzala-Deprati w TVP Wilno

Zapraszam do obejrzenia programu "Dźwięk przeszłości w nowym brzmieniu – cymbały", którego emisja na żywo odbyła się 2.11.2025 w TVP Wilno. O cymbałach opowiada Gustaw Juzala-Deprati, a Katarzyna Cibulskė nie tylko mówi o cymbałach, ale także na nich gra:

Fot. TVP Wilno / Karina Mečkovska

Katarzyna Cibulskė udziela lekcji gry na cymbałach na Wileńszyźnie:

17 paź 2025

Piotr Kaczanowski - cymbalista wileński z Rudomina

Ten cymbalista z Rudomina pojawiał się już kilkakrotnie na łamach niniejszego bloga, jednak brakowało tu jego biografii. Czas zatem to nadrobić. O Piotrze Kaczanowskim dowiedziałem się od Henryki Wilkiń, śpiewaczki w zespole "Rudomianka", podczas mojej pierwszej podróży na Wileńszczyznę w 2009 r. Niestety wówczas go nie odwiedziłem, a szkoda (nie grałem wtedy jeszcze na cymbałach). 

Piotr Kaczanowski urodził się w 1934 r. w Jezierszczyźnie (obecnie Antupiai na Litwie) w rodzinie Eleonory i Wacława Kaczanowskich. Rodzina od pokoleń żyła z pracy na roli. Wyjątkiem był stryj Piotra - Antoni, będący organistą w rudomińskim kościele. Później wyjechał on z pierwszą falą repatriacji w nowe granice Polski. Syn Antoniego - Zenon Kaczanowski był aktorem i przez 50 lat grał na scenach wielu polskich teatrów. Duża część rodziny po wojnie osiedliła się w Polsce.

Piotr Kaczanowski rozpoczął naukę gry na cymbałach w wieku 10 lat u weselnego muzykanta Józefa Jurałowicza z Jarmoliszek. Gdy Józef uległ wypadkowi i nie mógł już grać, dalszą naukę pobierał u jego córki Marii (Jurałowicz, późniejsze nazwisko Zagubowicz). Mając 16 lat zaczął grać na weselach, w kapelach w których skład wchodzili m.in.: bębnista Stanisław Andruszkiewicz z Parafinowa, akordeonista Jan Bogdański z Rudomina, Aleksander Czetyrkowski z Doubian, Kukiel z Czarnego Boru i inni muzykanci.

Młody Piotr Kaczanowski z harmonistami
Janem Bogdańskim i Feliksem Kitkowskim

W 1959 r. ożenił się z Heleną Latkowską. Do 1978 r. mieszkali w Jezierszczyźnie, zanim pobudowali dom w Rudominie. Dochowali się dwóch synów i dwóch córek. Oboje zajmowali się uprawą roli. Piotr całymi dniami pracował w kołchozie, a wieczorami grał na zabawach. W dni wolne grał na weselach, śpiewał też na pogrzebach. Jego żona często sama dźwigała ciężar codziennego życia.

Piotr Kaczanowski pisał także wiersze i okolicznościowe przemowy, pozostawił po sobie trzy wypełnione nimi zeszyty. Sam też potrafił budować i naprawiać cymbały, nie jedne z nich grają na Litwie i w Polsce. Pałeczki wykonywał z przeróżnych materiałów. Są nawet takie, które zrobił z szyby strąconego podczas wojny samolotu.

Cymbały Piotra Kaczanowskiego
(fot. Anna Masiul, 2016 r.)

Pałeczki Piotra Kaczanowskiego
(fot. Anna Masiul, 2016 r.)

Piotr Kaczanowski uczył gry na cymbałach wielu ludzi, między innymi Józefa Kuczko, Władysława Wiszniewskiego, Czesława Kaczanowskiego i Władysława Czekana, ale z tej nauki niestety nic nie wyszło. Nie znał nut, ale miał doskonały słuch. Często popisywał się grając na cymbałach z zasłoniętymi ręcznikiem strunami.

Od czasów odrodzenia folkloru polskiego na Wileńszczyźnie uczestniczył w wielu festynach, grał dla wielu zespołów, w tym dla "Rudomianki", uczestniczył dwa razy w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. W starszym już wieku śpiewał na pogrzebach.

Kilka wybranych dyplomów
(z archiwum Anny Masiul)

Piotr Kaczanowski z zespołem "Rudomianka"
(fot. z archiwum Henryki Wilkiń)

Piotr Kaczanowski pozostawił po sobie wiele nagrań i melodii, również zapisanych w nutach w książkach Tomasza Nowaka "Tradycje muzyczne społeczności polskiej na Wileńszczyźnie. Opinie i zachowania" (wraz z płytą CD) i "Tradycyjna kultura taneczna Wileńszczyzny do 1939 roku" oraz Evaldasa Vyčinasa "Muzika cimbolams". Dużą ilość nagrań video z Piotrem Kaczanowskim można znaleźć na cyfrowym portalu dziedzictwa kulturowego na Litwie ePaveldas.

Piotr Kaczanowski i Evaldas Vyčinas

Niektóre melodie z jego repertuaru: polki - "Zośka", "Przebieranka", "Rób co chcesz, tylko spódniczki nie zdejmuj", "Spod dęba"; walc "Dziś musisz mi dać ust pięknych jak cud" i inne walce i walczyki, krakowiaki, mazurki, marsze, oberek "Kobieta stara zwie się Barbara", poleczka białoruska "Muż pajechał do młyna, chodźcie chłopcy, ja adna". Na wspomnianej powyżej płycie CD, Piotr Kaczanowski zaprezentował kwiecistą przemowę "na spotkanie młodych po ślubie" oraz zagrał marsza. Drugą zarejestrowaną tam melodią jest polka "na budzenie młodych", również poprzedzona stosownym tekstem. 


70. urodziny Piotra Kaczanowskiego w Jezierszczyźnie.
Wśród gości zespół "Rudomianka"

W życiu prywatnym Piotr Kaczanowski był bardzo pobożnym człowiekiem. Co niedzielę chodził do kościoła i przez wiele lat śpiewał w chórze parafialnym. Brał też udział w procesjach i zawsze angażował się w życie wspólnoty. Po zakończeniu pracy w kołchozie, już w starszym wieku, został kierownikiem cmentarza. Zajmował się organizacją pogrzebów i pomagał ludziom w trudnych chwilach, aż do końca swoich dni. Tak długo, jak pozwalało mu na to zdrowie.

Całe życie kierował się wiarą, tradycją i miłością do polskości. Mieszkając na Wileńszczyźnie, zawsze z dumą podkreślał swoją polskość i robił wszystko, by ją zachować oraz przekazać następnym pokoleniom. W czasach radzieckich, kiedy większość rodziców posyłała dzieci do rosyjskich szkół, on razem ze swoją żoną postanowił, że ich dzieci będą chodziły do szkoły polskiej. Dzięki temu czwórka rodzeństwa mogła dorastać w duchu polskiej kultury, języka i wiary. 

Wróćmy jeszcze do cichej bohaterki tej opowieści, bez której życie głównego bohatera z pewnością wyglądałoby inaczej. Helena Kaczanowska, żona Piotra, przez wiele lat nie pracowała zawodowo. Całe swoje życie poświęciła wychowaniu czworga dzieci i prowadzeniu dużego gospodarstwa. Była ogromnym wsparciem dla męża, który rzadko bywał w domu. Wszystkie obowiązki, zarówno te domowe, jak i ciężkie prace w gospodarstwie, spoczywały na jej barkach. Pomagała dzieciom w lekcjach, troszczyła się o wszystko i o wszystkich.

Helena i Piotr Kaczanowscy

Piotr Kaczanowski zmarł w 2011 r. i spoczywa na cmentarzu w Rudominie. Na jego nagrobku możemy zobaczyć wyryte cymbały, będące nierozerwalną częścią jego życia. 

Ukochane cymbały na grobie Piotra Kaczanowskiego
(fot. Piotr Krupski, Rudomino 2015 r.)

Rodzina Piotra Kaczanowskiego pieczołowicie przechowuje pamiątki po tym znakomitym cymbaliście. Dziś wnuki Państwa Kaczanowskich uczą się w polskich szkołach. Część jego wnuków kontynuuje naukę i pracę w Warszawie. W 2015 r. w gimnazjum w Rudominie miałem okazję obejrzeć prezentację o Piotrze Kaczanowskim, którą stworzyło dwoje z nich.

Większość przedstawionych tu zdjęć i informacji uzyskałem od córki Piotra Kaczanowskiego - Anny Masiul, za co jej serdecznie dziękuję.

Wnuki Piotra Kaczanowskiego opowiadają o swoim dziadku
(fot. Piotr Krupski, Rudomino 2015 r.)

                                                                                 
Źródła:
  1. Tomasz Nowak "Tradycje muzyczne społeczności polskiej na Wileńszczyźnie. Opinie i zachowania", 2005
  2. Tomasz Nowak "Tradycyjna kultura taneczna Wileńszczyzny do 1939 roku", 2014
  3. Evaldas Vyčinas "Muzika cimbolams", Lietuvių Liaudies Kultūros Centras, 2012
  4. Jan Sienkiewicz "Rudomino starsze od Wilna", Kurier Wileński 24.11.2024, s. 6-7
  5. Leokadia Drozd "Ostatni cymbalista z Rudominy", Kurier Wileński 3.11.1994
  6. Korespondencja z Anną Masiul, październik 2025